Panta Rei (wszystko płynie) filozoficzna zasada zmienności i względności przypisywana Heraklitowi z Efezu nabrała nowego znaczenia i wymiaru. Od lat nawet mało wnikliwy obserwator, a w obecnej sytuacji już każdy zauważy, że zmienność, która nas otacza nabrała szczególnej dynamiki. Świat wrzucił kolejny bieg i bliżej nam do zmian radykalnych, rewolucyjnych przypominających lot odrzutowcem w warunkach wysokich turbulencji. Tempo zmian zaczyna nas przerastać, coraz częściej czujemy się zaskakiwani i niepewni tego co nastąpi jutro. Każdy z nas funkcjonując w codzienności zawodowej oraz prywatnej doświadcza, że wszystko gwałtownie przyspieszyło. Dotyczy to zarówno zmian w naszym mikrootoczeniu, ale również a może przede wszystkim otoczeniu makro. Coraz częściej czujemy, że wszystko dzieje się bardzo szybko, zmiany następują nieliniowo, a my za tym wszystkim po prostu nie nadążamy. Koronawirus tylko nas w tym utwierdza, a jednocześnie uzmysławia kruchość systemów, które dotychczas stworzyliśmy.
Przyspieszenie stało się faktem! Cały postęp jaki dokonał się w historii ludzkości od zarania dziejów do końca XIX wieku, został podwojony w wieku XX. Mamy XXI wiek, rewolucję 4.0, a proces dynamiki stale przyspiesza. Pamiętam jak w 1982 roku w kinach pojawił się oryginalny i na ówczesne czasy szokujący film pokazujący zderzenie zurbanizowanego świata z przyrodą, o jeszcze bardziej oryginalnym tytule „Koyaanisqatsi”. Wówczas ze względu na młody wiek nie miałem okazji go obejrzeć, ale jego tytuł chociaż go nie rozumiałem utkwił mi głęboko w pamięci. Dopiero po latach dowiedziałem się przypadkiem, że koyaanisqatsi to słowo z języka Indian Hopi i oznacza dosłownie „świat, który oszalał”. Słowo to idealnie przystaje do otaczającej nas rzeczywistości, która pozostaje w nieustannej turbulencji jeszcze bardziej podkręconej obecną pandemią. Już od kilku a może nawet kilkunastu lat nie trzeba być przenikliwym obserwatorem ani analitykiem trendów, aby nie wstając z fotela, mając dostęp do telewizji i internetu dostrzec dynamikę zmian w każdym możliwym obszarze życia (polityczno-prawnego, ekonomicznego, społecznego, technologicznego). Tempo zmian polityczno-prawnych w skali świata, regionu i poszczególnych krajów zaskakuje nas coraz bardziej. Wystarczy ostatnich kilka lat, aby zauważyć jak się zmienia Europa wraz ze swoimi problemami wewnętrznymi (imigranci, ruchy autonomiczne, dezintegracja i działania odśrodkowe w niektórych krajach np. Hiszpania – Katalończycy i Baskowie, rozwój skrajnych ugrupowań politycznych z prawa i lewa, zmniejszająca się stabilność Unii Europejskiej, wzrastająca biurokracja, częste zmiany legislacyjne, etc.). Ponadto zarysowują się spory między globalnymi graczami tj. USA, UE, Federacja Rosyjska czy Chińska Republika Ludowa. Przyczyn jest wiele i wszystkie one splatają się w jedną drogę zmierzającą ku rewizji dotychczasowego ładu światowego, które nie pozostają bez wpływu na funkcjonowanie przedsiębiorstwa i jednostki. Zmiany polityczne są natomiast papierkiem lakmusowym zjawisk społecznych, którym można by poświęcić kilka książek. Styl życia, model rodziny, podejście do odmienności (np. religijnej, płciowej, światopoglądowej) wszystko ulega gwałtownej przebudowie. To co dziś coraz częściej staje się standardem i normalnością jeszcze kilka lub kilkanaście lat temu mogło dziwić a nawet szokować. Do tego już nastąpiły widoczne „ruchy tektoniczne w sferze społecznej” i świat pękł na pół. Nastąpiła wyraźna polaryzacja poglądów i w konsekwencji mamy swoje dwa plemiona Tutsi i Hutu, które wzajemnie się zwalczają a trend ten się pogłębia i nabiera coraz większej dynamiki. Sprzyjają temu środki masowego przekazu, które przystąpiły do obu plemion, a obiektywizm stal się dobrem reglamentowanym. Do tego można dołożyć widoczne konflikty pokoleniowe związane z różnymi wartościami, którymi kierują się poszczególne generacje (baby boomers, X, Y, Z). Każda z nich wychowana w inny sposób, ukształtowana w odmiennych uwarunkowaniach społecznych, politycznych, ekonomicznych i technologicznych ma coraz większy problem, aby się wzajemnie porozumieć bo „odbierają na innych częstotliwościach”. Zmiany ekonomiczne to kolejny obszar, który wymyka nam się spod kontroli. Wahania koniunkturalne, kryzysy ekonomiczne, wstrząsy na rynkach finansowych są coraz trudniejsze do przewidzenia, ponieważ złożoność całego systemu jest gigantyczna, a ogarnięcie zależności przyczynowo – skutkowo staje w wielu przypadkach prawie niemożliwa. Dobrym przykładem może być tu właśnie COVID-19 i jego oddziaływanie na gospodarkę. Przykładowo budżety państw należące to tzw. „świnek” czyli PIIGS (do których zalicza się Portugal, Italy, Irleand, Greece, Spain) są w większości mocno zależne od turystyki czyli branży, która jako jedna z pierwszych i w sposób najbardziej spektakularny ponosi straty w wyniku globalnej epidemii. Wysoce prawdopodobny kryzys w którymś z państw PIIGS może wywołać reakcję łańcuchową u pozostałych „świnek”. Czy w tych okolicznościach UE będzie w stanie udźwignąć ten ciężar?? Trudno do końca to wszystko precyzyjnie przewidzieć. Współcześnie bowiem często zabawnie brzmią dalekosiężne analizy i „precyzyjne” przewidywania niektórych tzw. ekspertów, często tych samych osób i organizacji, które ujmując to delikatnie w wielu sytuacjach wysokiej trafności w swoich przewidywaniach nie zanotowały. Zmiany technologiczne to ostatni wielki obszar widocznych zmian. Mamy kumulację przełomów technologicznych i rewolucyjne osiągnięcia w tak szerokich obszarach jak: sztuczna inteligencja (AI), robotyka, Internet Rzeczy (IoT), autonomiczne samochody, druk 3D, nanotechnologia, biotechnologia, materiałoznawstwo, przechowywanie energii czy komputery kwantowe. To oczywiście nie wyczerpuje listy wszystkich dziedzin. Obecna rewolucja postępuje w tempie wykładniczym, nielinearnym, w której występują mechanizmy wieloaspektowego, głęboko powiązanego świata. Nowa technologia daje początek nowszej, jeszcze doskonalszej.
Reakcją na obecny stan otoczenia jest poszukiwanie modeli, schematów, procesów i gotowych rozwiązań, które nam to wszystko uporządkują, ale ku naszemu zdziwieniu i przerażeniu one przestają działać. Usilnie poszukujemy stabilizacji i umiejętności panowania nad chaosem. Chcemy by było bezpiecznie w życiu prywatnym i przewidywalnie w życiu zawodowym. Firmy więc z dużą determinacją usiłują znaleźć złoty środek na sukces, opierając się często na złotych myślach i wskazaniach coraz szerszego grona guru, szarlatanów i wizjonerów zarządzania, którzy obiecują gotowe rozwiązania. Przypomina to raczej poszukiwanie mitycznego św. Graala, gdzie szanse na jego odnalezienie są bardzo nikłe, koszty wysokie, a nawet nie wiadomo czy on istnieje. Nassim Nicholas Taleb, amerykański ekonomista i filozof w swojej książce „Black Swan: The impact of the Highly Improbable” opisując burzliwe współczesne otoczenie wprowadził określenie „czarnych łabędzi” czyli mniej lub bardziej nieprzyjemnych i nieoczekiwanych zdarzeń, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć w oparciu o dotychczasową wiedzę lub doświadczenia. Klasycznym czarnym łabędziem jest obecnie koronawirus.
Współczesna rzeczywistość coraz częściej dostarcza nam konkretnych dowodów, że niemal w każdej dziedzinie życia i obszarze biznesowym pojawiają się czarne łabędzie, które dezaktualizują dotychczasową wiedzę i doświadczenie. Trzeba się przygotować, że niespodzianek będzie coraz więcej i weszliśmy w erę, którą Mohamed El-Erian, prezes Pacific Investment Management Company nazwał „nową normalnością”. To stan, w którym zmiana jest czymś naturalnym a tradycyjne sposoby, metody działania i podejmowania decyzji zawodzą. Nasuwa się więc pytanie co robić? Jak funkcjonować, zarządzać w takim otoczeniu? Niestety w tym miejscu nie padnie prosta odpowiedź, ani taka, która zadowoli większość bo takiej po prostu nie ma! Współcześnie trzeba pogodzić się z tym, że coraz większa liczba rozwiązań, modeli, schematów postępowania, a nawet zasad i doświadczeń się dezaktualizuje i zwyczajnie nie przystają one do tak szybko zmieniającej się rzeczywistości. Tkwienie w przeświadczeniu, że coś co działało przez wiele lat będzie działać dalej staje się dużym zagrożeniem zarówno dla osób, jak i organizacji. Kluczowym wyzwaniem staje się potrzeba zmiany mentalności, nastawienia na proaktywność, ale również przebudowanie sposobu myślenia o organizacji i zarządzaniu. Ustępować powinno nastawienie przede wszystkim na przewidywanie (antycypacja przyszłości) na rzecz elastycznego dostosowywania się do otoczenia (adaptacja). Uczy nas tego przyroda, gdzie tylko szybko adaptujące się organizmy potrafią przetrwać i dalej się rozwijać. Z drugiej strony wzrasta znaczenie szerszego (systemowego) spojrzenia na pojawiające się w otoczeniu problemy. Takie podejście umożliwia lepsze panowanie nad zmiennością, różnorodnością oraz złożonością ponieważ uświadamia nam zależności i związki zachodzące między różnymi elementami coraz bardziej złożonego systemu, w którym żyjemy. Nie pozostaje więc nic innego jak stosować nowy sposób myślenia i postępowania, który pozwala widzieć szerzej i głębiej oraz reagować szybciej, ale to wymaga dużego wysiłku i nakładów w wielu obszarach naszego życia.